 |
Dla Tych Co Ukradli Księżyc oraz ich przyjaciół
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eliezer
Dołączył: 11 Paź 2005
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:01, 11 Mar 2007 Temat postu: ZDRADA i wynikające z niej rozmowy filozoficzne |
|
|
"Przyjacielu, po coś przyszedł?"
Dobry to czas i dobre miejsce, aby rozpocząć refleksję nad jej istotą.
Wszyscy wiemy co zaszło, lecz poniesieni emocjami, ambicjami, honorem przystąpiliśmy do wojny, a słowa - poza okrzykami - uwięzły w gardłach.
Lecz pytanie pozostało:
Czym jest zdrada?
Kto ma odwagę odpowiedzieć?
I wypłynąć poza to co oczywiste...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Aerion
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z piekła rodem
|
Wysłany: Nie 23:16, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Oj Eliezerze śliski to temat. Szczególnie teraz. Oblicza zdrady są różne, można by mnożyć przykładów bez liku ale po co? Dla mnie zdrada to pewien symbol przynajmniej w tym momencie, symbol zerwania z przeszłością i mówię tu o zdradzie Projektu. Bo jak mówiłem można dopuścić się zdrady ideałów. A to moim zdaniem miało miejsce dużo wcześniej. Jest jeszcze zdrada w związku, i tu dla mnie nie ma sztywnych ram zdrady ale generalnie poczucie przywiązania do innej osoby chyba. Ot tyle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Arkham
Dołączył: 14 Paź 2006
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:35, 11 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Aerionie Projekt sam w sobie nie jest zdradą. Jeśli już, to zdrady dopuścili się moi szlachetni przedmówcy i Integral. Loc Eskalott chciała założyć swój klan, jako, że była niezrzeszona, ty jej pomogłeś. Pandrodor był wodzony za nos przez długi czas przez CCUK, ale nie był członkiem. Ja zostałem wyrzucony i znalazłem sobie nowy klan. Więc jeżeli już grzebiemy w całej sprawie na spokojnie, to trzeba zauważyć, że sam w sobie, klan jest jak każdy inny, niektórzy jedynie opuścili swój stary klan bez ostrzeżenia i tak dalej. Tyle.
A co do zdrady ideałów. Ileż to ja sie naprosiłem, by ktoś mi przejrzyście wyjaśnił jakie są tutejsze ideały.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aerion
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z piekła rodem
|
Wysłany: Pon 0:01, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Tak jestem zdrajcą ale pytanie czy zdradziłem czy odszedłem dlatego że mnie zdradzono?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Reynevan
Księżycan
Dołączył: 10 Paź 2005
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: gdzieś na śląsku
|
Wysłany: Pon 5:09, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Wyraźnie zaznaczył...
Eliezer napisał: | Czym jest zdrada?
Kto ma odwagę odpowiedzieć?
I wypłynąć poza to co oczywiste... |
A wy tu opłakujecie los który tak z wami sie okrutnie obszedł
Powracając do tematu...
Nikt nie jest doskonały. Ani PZ ani CCUK. Każdy z nas ma swoje wady i zalety. Myślę, że nawet gdyby zmiksować nas w jedną całość wybierając z każdego to, co najlepsze, to i tak nie wyjdzie ideał, czegoś by brakowało. Tak to już bywa iż wydaje sie nam, że zawsze może być lepiej, że gdzie indziej znajdziemy większe szczęście.
I tak możemy zdradzać całe życie ale szczęścia nijak na tym zbudować sie nie da.
W wykonaniu co nie których największym zdradzeniem było:
"co sie naprawde zdarzyło w urodziny Morta" i że "Mort woli Ultime od Imperium"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Eliezer
Dołączył: 11 Paź 2005
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:38, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Reyu, ja nie narzekam na żaden los.
Jestem pewien tego co czynię. A u staram się rozwazyć, jeden z jego aspektów tu i teraz: zdradę
Podoba mi się Twoja refleksja o doskonałości i szczęsciu. Ale czy zdrada nie stanowi dla pewnych jednostek ewolucyjnej konieczności, tego błysku szaleństwa który rozrusza machiny dziejów?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Reynevan
Księżycan
Dołączył: 10 Paź 2005
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: gdzieś na śląsku
|
Wysłany: Pon 12:12, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Chwilowy zastrzyk energii, złości przyczyna wojen.
Nie. Zdrady nie uważam za konieczność rozwoju.
Myślę, że dzięki ciężkiej pracy można zbudować nie tyle więcej co na pewno trwalej.
Zdrada pobudza do pracy ale i niszczy zaufanie, czyli coś bez czego trudno mi o współprace.
Hmm podziękować za to cierpienie czy nie?
Gdy człowiek cierpi uczy się, staje sie silniejszy...
Wiesz gdybym był prawdziwym przywodcą to może i podziękowałbym ale ja cenię sobie bardziej ludzi, nad zdobywanie w ten sposób doświadczenia.
ps nie wiem czemu nie zauważyłeś że zacytowałem Cię by powrócić do tematu który założyłeś także nie miałem Cię na myli jako robiącego z siebie ofiarę. Zresztą zdziwiłoby mnie to bardziej niż Twoje ciche odejście, gdybyś tu jęczał z nimi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aerion
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z piekła rodem
|
Wysłany: Pon 12:37, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Reynevan napisał: |
W wykonaniu co nie których największym zdradzeniem było:
"co sie naprawde zdarzyło w urodziny Morta" i że "Mort woli Ultime od Imperium" |
Z Działaniem Loc na urodzinach Morta nie miałem nic wspólnego(no może poza tym że zgadzam się z jej poglądami) zdziwiłem się tak samo jak Wy się zdziwiliście. Co do punktu 2 to :
1) Stwierdzenie to wynika z moich obserwacji
2) Z tego co sam Mort mi powiedział kiedy z Nim rozmawiałem
3) ilości czasu spędzanego na Impie a ilości czasu na UO
ot tyle a wracając do meritum wojna i zdrada zawsze były źródłem rozwoju, dając siłę do heroicznych czynów...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aerion dnia Pon 13:35, 12 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Arkham
Dołączył: 14 Paź 2006
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:20, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Niektóre wypowiedzi tutaj mnie zniesmaczyły do takiego stopnia, że wycofuję się z dyskusji. To jest obrzydliwe. Wybaczcie. Papa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Eliezer
Dołączył: 11 Paź 2005
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:24, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nie czyńmy z tej dyskusji personalnej połajanki, bardzo was proszę.
Na takie słowa i ten sposob dyskutowania jest miejsce w szmbie...przepraszam w Karczmie.
Cytat: |
Hmm podziękować za to cierpienie czy nie?
Gdy człowiek cierpi uczy się, staje sie silniejszy...
Wiesz gdybym był prawdziwym przywodcą to może i podziękowałbym ale ja cenię sobie bardziej ludzi, nad zdobywanie w ten sposób doświadczenia.
|
Ale czy właśnie cenienie ludzi, bardziej niz zobowiązań nie stanowi tak częstego powodu zdrady?
Poza tym ludzie honoru, niestety, często zmuszani są do wiekszego cenienia zasad i wiernosci,niż ludzi - nawet przyjaciół. Gdyby tak nie było,żaden wódz nie wyprowadził by swego wojska w pole...bo nie sprostał by posłaniu tych ludzi na śmierć.
Co jednak stanowi o tym ze jednych zwiemy zdrajcami innych bohaterami.. a i wśród zdrajców czynimy rożnice?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Reynevan
Księżycan
Dołączył: 10 Paź 2005
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: gdzieś na śląsku
|
Wysłany: Pon 16:12, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
I znowu nie na temat. Nota bene jesteście współtwórcami tego szamba czy tego chcecie czy nie.
Eliezerze taka była idea klanu... ja mówiłem żadnych wojen nie chce bo wojny nie budują ale niszczą. Nie uważam sie za dowódcę wojsk wolę bardziej wyrafinowane metody od rzezi mych pobratymców.
Poza tym powracając do tych heroicznych wojen Aerionie... i bohaterów... w większości istnieją tylko w książkach. Wszak w temacie ma być poruszana zdrada w realnym świecie a nie tylko w grze dla urozmaicenia sobie czasu. Wojna to bezradność obrońców gdy patrzą w zapłakane oczy dziecka które straciło całą swą rodzinę. Może i udało sie im zabić wielu wrogów ale cóż z tego? A jeżeli to dla Ciebie ckliwe to czemu do WKU sie nie zgłosisz?
Za wiele nieszczęść na tym świecie by jeszcze sobie samemu je dokładać.
Stąd żartobliwie nazywam was Samozagładą.
Czas pokarze cóż wam się udało utworzyć poza propagowaniem wojny i zdrady. Ta koncówka - offtopicowo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Arkham
Dołączył: 14 Paź 2006
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:35, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
To przestań nazywać żartobliwie, bo Samozagłada to właśnie to o co nam chodzi.
Na sam temat zdrady nie wiem, co można powiedzieć ciekawego. Jest zła, nie powinno takiego zjawiska być , jest to zawiedzenie zaufania które we wszelkich zjawiskach międzyludzkich jest essential. A rozważanie, czy zdrada może prowadzić do bohaterstwa. Cóż, pewnie może ale bohaterskie są wtedy inne czyny, nigdy zdrada sama w sobie. Reynevan wspominał o wojnie, nie wiem czemu...
Wojna sama z siebie jest zła. No to chyba nie podlega dyskusji. Biedne oczy dziecka, zapłakane matki i inne pierdoły. Wszyscy to wiemy, przerabialiśmy na języku polskim wszystkich Różewiczów i innych takich. Wojna jest zła. Ok.
Ale my tu o zdradzie nie o wojnie Reynevanie. Poza tym czemu grałeś w Enemy Territory, wszak tam wojna jest, a wojna nie buduje a niszczy.A Starcraft? Tam całe setki biednych istota padały? Ze tylko gra?
WLASNIE!(Tutaj autor robi zręczne przejście z tematu do offtopica)
Imp to też tylko gra. A jego część oparta na zmaganiach klanów polega właśnie na wojnach między nimi. Więc proszę, bez głodnych kawałków, ze wojna w grach komputerowych nie buduje a niszczy bo to śmieszne jest.
Ah, i Eliezer akurat w owym szambie na karczmie za bardzo udziału nie brał. A że jedna wielka kloaka z tego wyszła to chyba dyskusji nie podlega, hmm?
EDIT: Przypomniałem sobie, że postanowiłem więcej głosu w temacie nie zabierać. Ale dopiero po napisaniu wypowiedzi, więc niech zostanie. Możecie śmiało mi wytknąć niekonsekwencję, moja wina przyznaję się i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Reynevan
Księżycan
Dołączył: 10 Paź 2005
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: gdzieś na śląsku
|
Wysłany: Pon 18:55, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Rozpacz, bezradnosć, faktycznie pierdoły i jeszcze ten różewicz.
Przecież odwałkowaliśmy go na polskim
Zdrade uważam za jedną z przyczyn wywołania wojny.
To smutne ale tak dzisiejsza TV i inne media spłycają historię.
Później takie osobniki piszą o wolnosci słowa, brak szacunku jest może i obroną wolności ale tu temat znowu schodzi ze swego toru,przepraszam.
ps. Eliezerze uspokój swoich podopiecznych wszak mieliśmy byc w tym temacie ponad to co oczywiste... a nazywając dział na tym forum w ten a nie inny sposób prowokują do zwiększania mego gniewu.
Czy po to był utworzony ten temat?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Arkham
Dołączył: 14 Paź 2006
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:31, 12 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nie odpowiedziałeś na pytanie o gry komputerowe...Tak tylko zaznaczam.
Cytat: | To smutne ale tak dzisiejsza TV i inne media spłycają historię. |
Co masz na myśli? Media spłycają każdy temat jakiego się tkną, wojna w Iraku wcale się nie skończyła, a o niej się nie mówi. Nie ma zabawnych komiksików ani kreskówek o żydach i gestapo, jak to ma miejsce w przypadku indian. Media zrobią z tobą wszystko. I ze mną. I z każdym.
Ale dalej to nie jest zdrada a wojna. Zdrada w istocie może być początkiem wojny, ale nie tylko. Nienawiść i ból i cierpienie i wszystko może być spowodowane przez zdradę. Ponad to co oczywiste. Dobrze, więc czy zdrada jest tylko przy odejściu od danej organizacji? Nie, tym razem nie CCUK. Ale czy niektórzy z naszego rządu nie zdradzają Polski? I to będąc cały czas w rządzie, robiąc to czego przełożeni od nich oczekują? Czy publikowanie listy polskich szpiegów nie było zdradą narodu?
Odwałkowaliśmy "okropności wojny" na polskim. Prawda. Nie zgodzisz się? Ja sam z siebie rozumiem, że wojna jest okropieństwem, że każdy powinien starać się nie dopuścić do niej. A męczenie tego tematu przez całe półrocze czy ile tam jest nużące i mi osobiście osłabiło w znacznym stopniu szacunek dla doniosłości i strach przed tym koszmarem. Wojna stała się nudnym tematem, który trzeba wyklepać na pamięć. A przecież każdy wie czym jest w istocie, prawda? Nie trzeba do tego pisać szeregu wypracowań. A napisałem tak a nie inaczej, bo opisanie małego zapłakanego dziecka i tak dalej, to łzawa portret do bólu ograny. Ludzie na niego patrzą i ocierają łezkę. Zawsze. Jak przy małym szczeniaczku.
P.S. Reyu, to nie jest nasze klanowe forum więc nie specjalnie obowiązuje tutaj hierarchia klanowa, nie ma specjalnie sensu uciekanie się do niej. Poza tym sprawdź raz jeszcze, ale nie jestem podopiecznym Eliezera. Przez grzeczność założę, że to pomyłka a nie zabieg celowy, bo to wszak byłoby zatrważająco tanim chwytem, prawda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Reynevan
Księżycan
Dołączył: 10 Paź 2005
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: gdzieś na śląsku
|
Wysłany: Wto 3:15, 13 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Zacznę od końca
Nie miałem na myśli zadnych hierarchi ani zadnych tanich chwytów.
Chodziło mi że jesteście współ-klanowiczami a on jako jedyny jak zauważyliście sami ani tu nie narzeka ani nie wyciąga brudów.
Stąd jako rozsądniejsza jednostka została wybrana przez ze mnie.
Naprawde mogę Ci mówić mistrzu klanowy jeżeli zamierzasz dbać o netykiete.
Co do zdrady oczywista rzecz że za każdą nie kryje sie wojna i dzięki Bogu.
Ale chciałem zobrazować w sumie też i Twoją myśl że jest destruktywna jak wojna. Płaczące dziecko klasyczny schemat tego poszukują reporteży wojenni, tego szukają czytelnicy tak zeby mogli współczyć i odetchnać "jak dobrze że to nie ja..."
Aerion rozpisał sie do całego zdania o heroizmie budzącym się dzięki zdradzie o.O
offtop dla wnikliwych:
Co do gry przemilczałem tą kwestię bo myślałem iż przypomnisz sobie naszą rozmowę na gg. Niestety kłótnie nie zdradami zostały wywołane, ale tym ze nie potrafiliśmy do końca sie wysłuchać no i wybacz ale pytanie:
"co sie stało że nie jestem z wami w klanie?" byłoby bardziej na miejscu
niż podsumowując twe wypowiedzi "Raistlinie nie popieraj mnie bo też wylecisz..." więc ma złość o te pomówienia dała upust złośliwościom nie szambie jak to nazywasz. Kiedy to zabraniałem Ci pisania? No i niespodziewałeś sie chyba że będę czekał z założonymi rękoma gdy oczerniali Morta mego przyjaciela i nasz klan, niestety z Tobą włącznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Klonus
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Wto 12:01, 13 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Włączę sie, zanim ta rozmowa zejdzie na tory, na których już nie jestem pociąg się wykoleił.
Swego czasu założyłem temat Dobro/zło. Później jakoś nikt nie nawiązał, a jak już nawiązał pojawił się temat bardziej odpowiedni (czyli ten tu). Osobiście uważam, że nie ma czegoś takiego jak dobro i zło (dobry jest tylko Bóg - gwoli ścisłości). Resztę określa jednak z najstarszych filozofii świata - relatywizm. Sami mówicie, że zdrada osłabia, ale i że czasem wzmacnia. Czy jest zła? Dla osoby zdradzanej jest zła, dla osoby zdradzającej - obojętna, a dla tej, która wyciągnie z tego korzyści - porzyteczna. Czy zdracja ugrupowań terrorystycznych, który wyjawia plany przyszłego ataku) jest osobą złą? Czy jeśli zdradzę rodzicom ćpuna, że ich dziecko ćpa, będę zły? Zdrada jest jedną z najbardziej naturalnych rzeczy. Jest jak ból - unikamy go, ale czasem jest najprostrzym (czasem nawet najlepszym) rozwiązaniem.
Mówicie, że zdrada nie zawsze rozpoczyna wojnę. To zależy, jak sie rozumie słowo "wojna". W końcu jeśli małżonek zdradza partnera/kę oznacza to wojnę w małżeństwie. Jeśli to jednorazowy "skok w bok" - wojna hormonów (czy jak to się tam nazywa). W przyjaźni zdrada prowani do nienawiści (czyli prywatnej wojny). Nie każda wojna jest krwawa.
Proszę jednak, byście nie mówili, że coś jest złe. To zazwyczaj srereotyp. Taki przykład: opieka nad chorym to dobra rzecz - to oczywiste. Jeśli to choroba przewlekła, zazwyczaj oznacza słabość organizmu. Jednak osoba ta jest "ciągnięta na lekach" i może funkcjonować normalnie. Oczywistym jest, że dzieci tej osoby również będą słabsze, a ich dzieci (zazwyczaj ze związków z równie słabą osobą) będą jeszcze słabsze. Dzięki naszej humanitarności już niedługo natura sama się nas pozbędzie w najbardziej naturalny sposób - będziemy za słabi, by żyć. Czy to jest dobre?
Jedno jest pewne: offtop jest zły Kończę więc.
Klonus
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Reynevan
Księżycan
Dołączył: 10 Paź 2005
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: gdzieś na śląsku
|
Wysłany: Wto 13:23, 13 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Brawo brawo
Jestem dumny z takiej postawy Klonusie.
Nareszcie obiektywne spojrzenie na temat nie potrafiłem przyznaję do końca sie z nim zmierzyć. Żal w środku mnie pozostał a i złośliwości nie szczedziłem i szczęić nie zamierzam.
Taa dobro i zło... ja wierzę jak pisałem w odrębnym temacie że muszą obydwa istnieć. Bo czy właśnie nie zdradzenie kolegi ćpuna byłoby złem którego istnienie wykluczasz?
A zdrada może wojny nie wywołuje ale przyrównać ja chciałem że bywa destruktywna. Nawet pomagając kumplowi możemy go stracić, i czy czasem ni istnieją inne metody niz zdradzenie rodzicom swego kumpla że nie poszedł na wagary? Nie mówię tu o skrajnym wypadku gdy nie ma kogoś nagminnie ale o donoszeniu by zostać "pogłaskany" za donos.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Klonus
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Wto 13:48, 13 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Pojawiło się ciekawe stwierdzenie
Cytat: | Nie mówię tu o skrajnym wypadku |
Czym jest skrajny wypadek? Gdzie znajduje się granica między skrajnym wypadniem a rzeczą normalną. W materiałach budowlanych przyjmuje się to jako kwantyl 5% (o ile dobrze pamiętam) - nieważne. W każdym razie skoro mamy zdradę dobrą i zdradę złą, można przyjąć, że takie postrzeganie zdrady jest właśnie skrajnym wypadkiem. Wówczs dochodzimy do wniosku, że główne miejsce zdrady jest gdzieś po środku.
Reynevan napisał: | A zdrada może wojny nie wywołuje ale przyrównać ja chciałem że bywa destruktywna. |
Taa - a kawa zabija serce.
Wszystko, co robimy (i czego nie robimy) jest w mniejszym lub większym stopniu destruktywne. Pozwolę sobie przytoczyć pewne opowiadanie mojego ulubionego pisarza (I. Asimov) - jednak uwaga: jednym z podstawowych założeń programowania robotów w jego prozie jest zasada "robot nie może skrzywdzić człowieka, ani swoim brakiem działania doprowadzić do jego skrzywdzenia". Straszczenie opowiadania:
Pewna pani miała robota, który w dziwny sposób nauczył sie czytać w myślach. Raz zdarzyło się, że wychodząc na przyjęcie, spytała go, czy dobrze wygląda? Nie wyglądała najlepiej, lecz on wyczytał w jej myślach, że kobieta poczuje się źle, jeśli powie jej prawdę. Skłamał. Po przyjęciu pani wróciła wkurzona i powiedziała, że robot skrzywdził ją (przy okazji zdradził - tak do tematu ), bo nie powiedział, że źle wygląda. Zadziałało pierwsze prawo robotyki (czyli to, które napisałem przed strzeszczeniem) i robotowi zlasował sie mózg.
Cokowiek by nie zrobić, zawsze wychodzi to samo. Do tego polecam film "Ja, robot" (na podstawie prozy I. Asimova).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Reynevan
Księżycan
Dołączył: 10 Paź 2005
Posty: 475
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: gdzieś na śląsku
|
Wysłany: Wto 14:10, 13 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Skrajny przypadek to właśnie ten o ćpunie i koledze co poszedł raz na wagary.
A cukier krzepi... pewno że są inne destruktywne rzeczy nie tylko zdrada.
A co z tym dobrem i złem które nie istnieją wg ciebie?
Chyba że chodzi Ci o określanie czegoś jako dobro przez jedną jednostkę a druga w tym widzi zgoła odmienną rzecz.
A co do Asimowa martwi go los robotów... a co ma mąż od takiej kobity powiedzieć?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Klonus
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Wto 14:39, 13 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Reynevan napisał: | A co z tym dobrem i złem które nie istnieją wg ciebie? |
Dobro i zło to pojęcia abstrakcujne. Nie napisałem, że one nie istnieją, tylko że ich nie ma (i dodać tu trzeba, że dobry jest tylko Bóg). Zauważ, że nie możesz do końca określić, co tak naprawdę jest dobre, a co złe (biorąc pod uwagę wszystkie konsekwencje wyboru), ale bez tego nie zdołasz ustanowić żadnego prawa. Dobro i zło istnieje w czystej formie, ale człowiek nie ma do niego dostępu (dla niego ich nie ma). Trochę zakręciłem - wiem.
Przyjmijmy, ze dobro i zło, o którym pisałem, są ogólnie przyjętymi ideami (góra i dół drabiny w Tomiźmie - o ile dobrze pamiętam).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|