Dla Tych Co Ukradli Księżyc oraz ich przyjaciół

Raistlin Majere

Raistlin uśmiechnął się szeroko i wytarmosił łepek Zdrajcy
- Ale piękny i nie szkodliwy kotek, Pedros musiał sobie na prawde zasłużyć

Pedros

Dalej leży omdlały i desperacko czeka, aż ktoś z łaski swojej postanowi go uratować! Co za klan, niby sami przyjaciele, a jak śmierć w oczach to do pomocy nikt się nei kwapi... ^^"

Aerion

Aerion spojrzał spode łba. Pedros czasami kupno kota w worku bywa opłacalne nie tracisz twarzy w takiej transakcji. Wyciagnawszy butelke opatrzona znakiem czaszki z dwoma piszczelami skrzyżowanymi Aerion pociągnął spory łyk jakiegoś płynu. Faktycznie Zagłada =D

Raistlin Majere

Raistlin podbiegł do Aeriona
- Pokaż pokaż co tam masz! -wyrwał mu butelkę i wypił łyka, odsunął od ust, spojrzał na butelkę, mrugnął i dalej pił, pił pił i pił aż oddał pustą butelkę Aerionowi- uuu..zagłada-zatoczył się lekko- masz racje Aerionku zagłada - odwrócił się i zobaczył biednego leżącego Pedrosa - Ojjjj biedactwo! - podbiegł do niego i pomagał mu wstać- wstawaj wstawaj! Hoplalala, na nóżki stajemy Pedrosiku! - postawił Pedrosa na nogi z znowu się zatoczył.

Pedros

jak omdlały był, tak omdlały został...

Leanna

- Zagłada, zagłada... - zaczęła przedrzeźniać mężczyzn. - A to jest samozagłada, panowie. - spojrzała na butelkę. - Życzę szczęścia i miłych wizji.
Widziała jak mina Raistlina zmienia się z każdą chwilą.
- Oho, już jest jedną nogą w innym świecie. Coś Ci się rączki trzęsą, Opiekunka. Widzisz białe myszki? Czy panienki urokliwe, pokroju... ee.. rozumiem, że bez nazwisk, tak? No to trudno.

Reynevan

Schyla sie nad niewinnie wyglądającą parką.
Patrzy sie w oczy dziecka i robi wymowna minę, że choć kotek niewinny to nabroił i tonie mało.
Po tym jakże wychowawczym zabiegu podszedł w koncu do Alice.
- Pedros wyjdzie z tego?
- Czego potrzeba ci do jego wyleczenia? Krwi dziewicy? Kataru ghula?
Chwycił ją i lekko potrzasnął:
- Na Endera! Tracimy go!
- Ratuj go nam!
- Zrobie wszystko!
- No poza przebieraniem sie za kobiete, ten stroj mnie tak uciska... zreszta niewazne...
- To jak?!

Aerion

;D Aerion rozsiadł się na fotelu który wyciagnoł z kąta mine miał jak by wypalił kilo olovaru. Noooo peace ludzie pokój światu <wyraźnie na haju> Pedrooooooosss wstaaaawajjjj absynt hep! czeka

Ali

- Strajk.
- Alice..
- Strajk.
- Alice!
- Strajk..?
Z niepewnością uśmiechnęła się do Reya, po czym wzięła do ręki liście, które wcześniej przyniosła.
- Zostawić na chwilę samych.. Lenuś, chodź, dziecko, pomożesz mi. Przytrzymaj to.. ale nie tak, chcesz go zabić?! LEANNO!

Leanna

Dziewczynka skrzywiła się na dźwięk swojego pełnego imienia. W ustach mamy to zawsze oznaczało kłopoty. Wyszperała skądś wielki klips do wieszania bielizny - nawet nie chciała myśleć czyjej - i założyła sobie na nos, aby nie czuć zapachu krwi. Rączki jej trochę trzęsły się, jak na głodzie, gdy wykonywała polecenia Alice.
- Mamuś, ale tego nosa nie da się zawinąć w liścia..
- Jak to się nie da? Przecież ma duży...
- No nie da się, zobacz, jak zrobię tak.. To pan Pedros się dziwnie nadyma.. Jakby mu powietrza brakowało, czy cuś..
- Dawaj, sama to zrobię. - warknęła Alice.
- I o to właśnie chodziło. - wyszeptała dziewczynka z uśmiechem, siadając obok i przyglądając się poczynaniom matki.